poniedziałek, 9 maja 2011

11.

Czasem naprawdę męczy mnie ta cała nadinterpretacja, masa wygórowanych problemów i nieporozumień jakimi mnie bombardujecie. Zarzucacie mi tak wiele, z czego tak naprawdę większość mija się z rzeczywistością, ale Wy oczywiście nie dopuszczacie tego do siebie, że może być inaczej, brak u Was jakiejkolwiek empatii, czyli umiejętności postawienia się na miejscu drugiego człowieka i zrozumieniu jego uczuć.



Następnie poruszę sprawę "tony tapety"- jeden z ulubionych aspektów o który lubice zahaczać, a mój codzienny makijaż, w którym jestem na większości zdjęć ogarnicza się do fluidu, tuszu i różu, czyli to co obecnie nakładają na siebie dziewczynki nawet w wieku 11 lat (wiek w którym ja jeszcze bawiłam się lalkami), także nie widzę we mnie niczego przesadzonego jeśli chodzi o makijaż. Retusz na fotkach również jest na normalnym poziomie, nie wyglądam jak wygładzona kukła- nie jest moją winą to, że nie mam żadnych problemów z cerą i nigdy nie miałam.

Kinia Ty coś o Tym wiesz, mianowicie piszę to też do Ciebie : )


życzę dobrej nocki, klareskaa.

2 komentarze:

  1. tak wiem, ale obydwie dobrze wiemy jakie jesteśmy, jaką mamy wartość i żaden marny hejter nie będzie nam wmawiał :)

    OdpowiedzUsuń